Opis producenta:
„Preparaty te wzmacniają i odżywiają włosy. Dzięki działaniu
obecnych w preparatach naturalnych składników, cebulki włosów są wzmocnione i
odżywione. Stosując preparaty Aloevit
włosy stają się mocne, lśniące i
łatwo się rozczesują. Regularne stosowanie preparatów zapobiega wypadaniu
włosów. Pozwala również pozbyć się łupieżu, łojotoku.
Sposób użycia: Stosować 2 razy w tygodniu wcierając preparat
w skórę głowy. Przed użyciem wstrząsnąć.”
Moja opinia:
Produkt znajduje się w szklanej butelce. Butelka ta wykonana
jest z grubego szkła z dozownikiem. Sposób aplikacji produktu jest dość łatwy. Zapach
produktu nie należy do najprzyjemniejszych. Zapach alkoholowo-ziołowy jest
bardzo wyczuwalny. Wcierka o blado-żółtym zabarwieniu jest lekko mętna. Pojemność
buteleczki to 100 ml a cena ok 7-8 zł.
Wcierka ta jest wydajna i niedroga. Produkt ten można kupić m.in. na doz jak i na stornie producenta – TU.
Jeśli chodzi o jego działanie to sadzę, że jest ono dobre.
Wcierka pomaga w walce z przetłuszczaniem się włosów – za sprawą alkoholu w
składzie. Aktualnie myję włosy co 4 dni, poprzednio było to co 3 dni. Mimo to alkohol
ten może również zaszkodzić. Może on podrażnić skalp, dlatego też sądzę, że
produkt ten nie jest przeznaczony dla osób posiadających wrażliwy skalp. Nie
przyśpieszył porostu moich włosów, lecz faktycznie ograniczył ich wypadanie. Nawet
zauważyłam kilka nowych baby hair.
Płyn nie obciąża włosów, nie wzmaga ich przetłuszczania.
Skład:
Aqua, Ethanol(96%), Peg-35, castor oil, Polysorbate 20,
Aesculus Hippocastanum Seed Extract, Retinyl Palmitate, Tocopherol, Inositol, Calcium Pantothenate, Linoleic
Acid, Biotin.
Co do składu to są tu składniki, które staram się unikać m.in.
ethanol (96%-alkohol). Znajdziemy w nim również
ekstrakt
z kasztanowca zwyczajnego - Aesculus Hippocastanum Seed Extract,
witaminy A,E,F,H, prowitaminę B5. PEG-35 jest łagodnym silikonem, lecz mimo wszystko trzecie miejsce w składzie to troszeczkę za wysoko.
Podsumowując sądzę, że jest to dobry produkt, który warto wypróbować. Jest on odpowiedni dla osób, które profilaktycznie stosują wcierki lub zmagają się z małym problemem wypadania włosów. Wcierka ta nie uczyni cudu z naszymi włosami, a jego skład warto byłoby polepszyć.
Miłego dnia
Nazwa może trochę mylić, bo spodziewałam się czegoś z Aloesem ;)
OdpowiedzUsuńSkład mogliby trochę ulepszyć, ale mimo wszystko zapiszę sobie jego nazwę i kupię w razie potrzeby :)
OdpowiedzUsuńja nie przepadam za wcierkami:)
OdpowiedzUsuńJa nie mam problemu z łupieżem :)
OdpowiedzUsuńmyślałam ostatnio o tym płynie, ale chyba sobie daruję, bo skład nie porywa.
OdpowiedzUsuńZa to Joanna Rzepa to dla mnie była zupełna porażka. Ciekawe jest to, że ten sam kosmetyk dla jednych jest hitem a dla drugich dnem. ;)
Piękna jesteś:*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie!:*
Pierwszy raz widzę ten produkt :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie borykałam się z problemem łupieżu, ale zdaje sobie sprawę jakie może być to niewygodne, tak czy siak uzywałam nie raz produktów przeciwłupiezowych w celu zniesienia rudawego odcienia z włosów farbowanych :) teraz juz tego nie robię na szczęście, znlazłam nowy rewelacyjny sposob na odbarwianie wlosów, ale nadal stosuje wcierki, obecnie bursztynowa -idealnie wpływa na porost włosów oraz na ich kondycję - spręzystosc
OdpowiedzUsuńNie spotkałam jeszcze tego produktu...
OdpowiedzUsuńDobrze zrozumiałam, że unikasz w kosmetykach kwasu linolenowego i castor oil (oleju rycynowego)? Tak wynika ze zdania "Co do składu to są tu składniki, które staram się unikać m.in. ethanol (96%-alkohol), kwas linolenowy czy castor oil." Jeśli tak jest, to bardzo mnie ciekawi - dlaczego? ;)
OdpowiedzUsuńjejciu dzięki za zwrócenie uwagi, nie wiem czemu ale coś mi się wbiło do głowy że castor oil to olej mineralny ;/ już poprawiam błędy
UsuńNo właśnie tak mi coś nie pasowało ;))
UsuńOgólnie pierwszy raz w życiu widzę ten płyn:) Ale wcierek do włosów nie stosuję!
OdpowiedzUsuńO nie znałam wcześniej tej wcierki, koniecznie muszę się za nią rozejrzeć!
OdpowiedzUsuń