12:27

Blogerka, a może kosmetyczna żebraczka? Ile kosmetyków otrzymuje blogerka kosmetyczna? Co robię z nadmiarem kosmetyków?






Blogerka, a może kosmetyczna żebraczka? Ile kosmetyków otrzymuje blogerka kosmetyczna? Co robię z nadmiarem kosmetyków?

Dzisiejszy post będzie się różnił od pozostałych, typowo beauty wpisów. Chociaż nadal utrzymywany jest w tematyce kosmetycznej, to można go uznać jako luźny opis moich przemyśleń i ukazanie blogowego życia blogerki kosmetycznej od kuchni. 

Do tego wpisu zainspirowała mnie niedawno odbywa rozmowa z pewną osobą, która dopiero co dowiedziała się, iż jestem blogerką kosmetyczną. To nie była pierwsza w moim życiu tego typu rozmowa, jednak dopiero teraz pomyślałam, że warto głośno odpowiedzieć na nurtujące wielu z Was pytania.


Nie lubię mówić o mojej pasji, o mojej stronie internetowej, o mojej działalności w sieci. Nie lubię, koniec kropka! Owszem coś wspomnę, albo przyznam się po pewnym czasie, że jestem blogerką, albo ktoś coś zauważy na FB czy w innych portalach społecznościowych.

Czy blog jest dla mnie tematem tabu? Nie, jednak nie lubię rozmawiać na jego temat z osobami, które wszystko przeliczają na jakiekolwiek korzyści nie dostrzegając w nim mojej ogromnej pracy. Skąd wiem, że mam do czynienia z taką właśnie osobą? A na to pytanie jest prosta odpowiedź. Zazwyczaj w pierwszych 5 minutach rozmowy na temat mojego bloga pada pytanie „To ile dostajesz kosmetyków za darmo?”, albo już powstaje stwierdzenie „pewnie dużo dostajesz kosmetyków za darmo”… taaa i tu rodzi się moja niechęć do rozmów na temat mojego hobby. Siłą rzeczy takie pytanie padnie – to jest normalne, ale nie na początku rozmowy. Mogłabym zacząć  tłumaczyć na czym polega ta niby darowizna od firm, ale jestem tym zmęczona. Bywało tak, iż po moich wyjaśnieniach osobie która nie ma bladego pojęcia o blogowaniu i tak do niej nie docierało, że te kosmetyki nie są w rzeczywistości za darmo. Zawsze jest coś za coś, zawsze są oczekiwania. Niektóre osoby nie rozumieją, że blog jest moją pasją i nie utrzymuje się z jego prowadzenia. 


Ile kosmetyków otrzymuje blogerka kosmetyczna?

I tu możecie się zdziwić, bo muszę zaznaczyć nie podejmuję każdej współpracy barterowej. Wpis musi być spójny z moją stroną internetową, musi wpisywać się w jej tematykę. Na znajdziecie w niej postów poświęconych typowo gotowaniu, albo modowych wpisów. Ponadto nie nawiązuje współprac barterowych polegających na recenzji kosmetyków o wartości kilku złotych. Myślę o wpisie poświęconym lakierowi do paznokci. Firmy, blogerzy muszą się wzajemnie szanować i doceniać wkład pracy jaką obustronnie wkładają. Dla mnie blog jest miejscem wyrażania siebie i swoich pasji.

Do drzwi blogerki kosmetycznej każdego dnia nie puka kurier z „darowizną” kosmetyczną. Bywa tak, iż w danym miesiącu kurier odwiedzi mnie 5 raz, a następnego raz. Moje zasoby kosmetyczne są bardzo ograniczone. Czy chęć nawiązania współpracy z daną firmą wychodzi z mojej inicjatywy? Nie. To marki kosmetyczne odzywają się do mnie. Nie mam czasu na szukanie firm, z którymi mogłabym nawiązać współpracę. Stereotyp postrzegania blogerki jako kosmetycznej żebraczki najczęściej wyrażany jest przez osoby, które nic na temat blogowania nie wiedzą i nie doceniają pracy jaką ta blogerka musi włożyć w tworzenie wpisu. Co gorsze istnieją blogerki, które nie szanują się i swojej pracy - to trzeba przyznać, ale nie mierzmy wszystkich ludzi jedną miarą.


Co robię z nadmiarem kosmetyków?

Nadmiar kosmetyków…. czy coś takiego istnieje? Istnieje, istnieje i dotyka to nie tylko blogerek kosmetycznych, ale też innych konsumentek – pasjonatek rynku kosmetycznego.

Przyczyną powstawania nadwyżki kosmetycznej na moich łazienkowych półkach są oczywiście „darowizny” kosmetyczne, ale też zakupy. Bywa, że kupuje kosmetyk z myślą „a to mi się przyda” lub „kupię na zapas, bo jest w  promocji” po czym leży i leży, a data ważności się kończy.

Robiąc porządki kosmetyczne staram się być rozsądna i obiektywna. Segreguje, przekładam, oglądam z każdej strony… takie zboczenie.Podkreślam nie dysponuje ogromną ilością zbędnych produktów. Często są to pojedyncze kosmetyki. Kosmetyki, które mi się powtarzają, mam ich nadmiar, które nie znalazły u mnie zastosowania i których wiem, że nie będą stosować idą w świat – czyli najczęściej trafiają do kobietek w mojej rodzinie. Trochę dla mamy, trochę dla siostry i teściowa coś dostanie. Identycznie postępuje z produktami, które nie sprawdziły się u mnie, a ich zużycie jest minimalne. Jest jeszcze jedno miejsce do którego zanoszę produkty, jest to Ośrodek Interwencji Kryzysowej Caritas gdzie bywają kobiety z dziećmi, najczęściej ofiary przemocy. Tam również zanoszę ubrania będące w bardzo dobrym stanie. Fajnie jest zobaczyć uśmiech na twarzach kobietek przebywających w placówce kiedy otrzymają nową pomadkę. Wiadomo kosmetyk cieszy każda kobietę ;)

 

Jestem ogromną szczęściarą, bo mam pasję, która pozwala mi się rozwijać i poszerzać swoje horyzonty. Kosmetyki Panny Joanny jest miejscem prawdziwym, wyrażającym mnie i to jest w nim najfajniejsze.