09:37

Moje zakupy: Rossmann i Natura - promocyjne zdobycze -49% i -40%, plus krótka anegdota


Rossmannowy szał zakupów nadal trwa. Od 30 kwietnia promocja -49% objęła kategorię "oczy" - wszelkie kredki do oczu, cienie, tusze, eyelinery możecie zakupić w bardzo atrakcyjnych cenach. 





A teraz przedstawię Wam krótką sytuację, jaką napotkałam będąc w Rossmannie. 



Wczoraj skusiłam się na zakup dwóch kredek do oczu marki Rimmel. Wybrałam kredki z serii Rimmel Exaggerate, w neutralnych odcieniach - beż oraz brąz. W drogerii zastał mnie tłum "dzikich" kobiet buszujących w chaszczach kosmetyków kolorowych.... No tak, było się tego spodziewać w godzinach późno popołudniowych.... Sięgnęłam po kredki i jak najszybciej chciałam udać się do kasy. 

Jednak moją uwagę przykuły dwie młode dziewczęta przebierające tusze do rzęs. Laski - tak, użyłam tego określenia z pełną świadomością, każdy nowy tusz, który wpadł im w ręce otwierały i.... uwaga malowały się nim.... jakie było moje zdziwienie kiedy w tłumie innych osób dwie młode kobiety dosłownie testowały na sobie tusze, a następnie odkładały je na miejsce. Pierwszy raz spotkałam się z taką sytuacją, chciałam im zwrócić uwagę.... lecz nic nie zrobiłam, tylko dlatego że obok stojąca ekspedienta niczym się nie przejęła. 

Wyszłam ze sklepu, wróciłam do domu. Myśląc o sytuacji, którą napotkałam jakiś czas temu zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem moje kredki nie stały się testerami. Sprawdziłam je. Brązowa była nowiutka, nie używana, natomiast beżowa kredka okazała się być "nadkryziona" przez jakieś "fanatyczki" kosmetyczne.

Jestem absolutną przeciwniczką testowania, otwierania produktów, które nie są testerami! Testery są po to, aby móc sprawdzić dany kosmetyk. Jeśli ich nie ma - zdarza się i tak, to i tak nie otwierajmy produktów. Aktualnie prawie każdy produkt możemy sprawdzić w internecie, dostęp do informacji jest bardzo szeroki, wystarczy chcieć! 




Pełna oferta LINK TU <KLIK> 



Dodatkowo informuje, że od 29 i 30 kwietnia obowiązuje nowa gazetka promocyjna w Rossmannie i Naturze. 






Pełna oferta TU <KLIK> 

Green Pharmacy płyn micelarny <KLIK>
Uroda Melisa zestaw kosmyków <KLIK>
Produkty Nivea do pielęgnacji włosów <KLIK>



Poniżej zdjęcia moich łupów, jakie zdobyłam podczas promocji -40% w Naturze oraz -49% w Rossmannie.










A co Wy kupiłyście podczas drogeryjnych wyprzedaży? A może spotkała Was podobna sytuacja do mojej? 



Miłego dnia









31 komentarzy:

  1. Fajne zakupy :) Ja na promocji w Naturze kupiłam cień Kobo 205, bazę pod cienie i kredkę pod łuk brwiowy od Catrice.W Rossmannie korektor pod oczy i sypki puder Wibo, puder Affinitone i Eveline i dwa róże Max Factor :)

    OdpowiedzUsuń
  2. też mnie drażnią takie osoby,które bez opamiętania otwierają wszystko choć tester stoi i czeka łaskawie na ich zainteresowanie...
    Co do zakupów to nie było u mnie szału bo miałam chrapkę na kilka kosmetyków,ale niestety już zostały wybrane i zostały nie te odcienie.W rosie zrobiłam zapas bibułek,wzięłam też korektor i podkład z rimmela ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. I w Naturze i Rossmannie skusiłam się na parę rzeczy ;)
    Nie wiem czemu ludzie mają tendencję do otwierania i testowania kosmetyków, które nie są testerami. Ja w Naturze miałam taką sytuację, że był tester ale oprócz tego 4 szminki z tego koloru naruszone. Dobrze, że coś mnie podkusiło, by to sprawdzić i całe szczęście, że była piąta której nikt nie testował... Producenci powinni foliować tego typu kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się z Tobą w 100%, produkty powinny być odpowiednio zabezpieczone a jeśli ktoś otwiera kosmetyk i dodatkowo testuje go na sobie to powinien mieć obowiązek jego kupna

      Usuń
  4. Ahh te młode laski... I weź później Ty się maluj tym tuszem... Dziś zamknięte na pewno, miałam ruszyć po jakiś tusz. Przekładam na jutro :) nie ominę takiej okazji. Fajne produkty wybrałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, mam nadzieję że się u mnie sprawdzą

      Usuń
  5. ja mam jeden tusz do rzęs, otworzony w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. tak, bardzo ładny ogólnie nie jestem fanką kolorowych ceni zdecydowanie wolę stonowane kolory, lecz mimo to zdecydowałam się na zakup zielono-morskiego odcienia

      Usuń
  7. Ja nic nie kupiłam, mój makijaż twarzy jest tak minimalny, korektor, puder i tusz, że nic mi nie potrzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety często ludzie otwierają i używają kosmetyków na sobie a nie kupują go, powinny być za to kary jakieś :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W Polsce to w ogóle powinny być same testery wystawione... a nowe kosmetyki zamknięte w szafach. To co te kobiety wyrabiają to przechodzi ludzkie pojęcie :D
    Cień z Catrice ma świetny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tyle dobroci :3 Ja się na nic nie skusiłam z promocji, bo mam za dużo kolorówki.

    Co do wymienionej sytuacji... brak słów. Dlatego zawsze kiedy kupuję np. tusz do rzęs to wybieram jakieś, które są z tyłu i jest większe prawdopodobieństwo, że nikt ich nie otwierał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też tak robię :P wybieram prawie ostatnie produkty :P

      Usuń
  11. tusze.... ja widziałam jak babka testowała szminki na sobie i nie żeby testery tylko pełnowymiarowe opakowania i jeszcze podawała je jej ekspedientka i odkładała później na półkę xD na promocji pudrów etc udało mi się fajne rzeczy dorwać i poprosiłam o wyjęte z półki na dole, żeby nie były macane, teraz mam misję, bo dopiero w poniedziałek bedę w ross, a chciałam tusz, eyeliner i beżową kredkę upolować, ale to nie wiem czy się uda :|

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o masakra! dla mnie jest to coś obrzydliwego ;/ nie wyobrażam sobie malować się pomadką, którą ktoś inny malował swoje usta....

      Usuń
  12. Trochę poszalałaś :) Wiesz, a mnie z kolei denerwuje, że w Rossmannie nigdy nie ma testerów. W moim rodzinnym mieście, w którym najczęściej robię zakupy, bo nie chce mi się w Olsztynie jechać kawał drogi po gąbki do naczyń, to norma. Kiedyś też otworzyłam (oczywiście niezabezpieczony, z takim bym się nie szarpała) tusz, bo chciałam zobaczyć, jaką ma szczoteczkę. Nie chcę wywalać pieniędzy w błoto, więc jeśli nie dbają o to, żeby sklep był odpowiednio wyposażony, tak będzie się działo. Ale dobra, ja też nie rozumiem otwierania zabezpieczonych kosmetyków albo takich, które mają testery. Ja może jutro wybiorę się po eyeliner, mam nadzieję, że coś jeszcze znajdę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w testery powinny być zaopatrzone sklepy, jeśli ich nie ma to mimo wszystko jestem za tym aby nie otwierać innych produktów a tym bardziej nie malować się nimi... to jest niehigieniczne, pomijając już że kosmetyki posiadają pewną datę ważności po otwarciu i weź człowieku kup coś na tzw. "zapas" - do szuflady

      Usuń
  13. Niebieski cień jest fantastyczny!
    Ja nie spotkałam się jeszcze z takim "sprawdzaniem" na sobie tuszy,ale będąc przed świętami w Tesco ,rzadko tam robię zakupy,zobaczyłam szafę essence i oczywiście rzuciłam się na nią . Niestety WSZYSTKO było w takim stanie ,że dam rękę sobie uciąć iż jak jedno każdy kosmetyk był otwierany. A testery stały...

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja prawdopodobnie kupiłam używany tusz... Na szczęście jest to mój ukochany i tani Lovely, więc nie mam żalu - kupię nowy, a na pocieszenie mam nowiutką mascarę Lash Sensational :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Niestety to testowanie w sklepie chyba nigdy się nie skończy. Kosmetyki powinny być w blistrach lub jakoś zapakowane, albo w szafach powinny być tylko testery a dopiero przy Kasie świeże produkty. Ciekawe kiedy rossman jak i inne drogerie coś z tym zrobią .

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja ostatnio szukałam w Rossmannie różu. Po spytaniu czy dostanę tester, pani ekspedientka powiedziała, że przecież mogę otworzyć i przetestować ten, który trzymam w ręce,a było to nowe, zabezpieczone opakowanie. Szkoda gadać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowite! Naprawdę? Powinna od razu wylecieć - choć przy różu, cieniach można to chociaż zobaczyć, a w np w przypadku tuszu do rzęs już gorzej :/

      Osobiście skusiłam się tylko na tusz właśnie - nowość od Rimmel'a, ale trochę żałuję, że nie kupiłam żadnego podkładu, choć mam jeszcze jeden nowiusieńki z poprzedniej promocji :P

      Usuń
  17. Takie macane historie to niestety norma przy tego typy promocjach kolorówkowych:/ Ja zauważam je za każdym razem, ale też jakoś nie zwracam głośno uwagi, bo nawet ekspedientki zaliczają się do "macaczy" nie-testerów (przynajmniej w Naturze):/

    OdpowiedzUsuń
  18. ladny ten cien catrice ale rzadko sie maluje ostatnio

    OdpowiedzUsuń
  19. No tak... kategoria oczy ... a ja jestem chora i uziemiona w domu! Niech to szlag! a chciałam kupić kilka cieni... :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Akurat przez najbliższe 2 miesiące mam 3 wesela, więc powinna, zapatrzeć się w zestaw kosmetyków. Problem polega tylko na tym, że jeszcze nie mam sukienek! Najwyżej kupię jakieś bardziej neutralne.

    OdpowiedzUsuń
  21. To już był naprawdę szczyt chamstwa. Ciekawe czy w Sephorze też by się tamte dwie kobiety tak zachowywały? Ale skoro ekspedientki nie zrwcają na to uwagi, to później niektórzy myślą, że tak wolno.

    OdpowiedzUsuń
  22. Fajne zakupy.
    Też spotkałam się z podobną sytuacją w Rossmannie. Natkałam się na dwie dziewczyny, które przyszły zrobić sobie makijaż od podstaw. Biegały między szafami "patrz mam podkład i tu tusz, cienie, błyszczyk itp". Zastawiam się co te dziewczyny mają w głowie.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajne zdobycze. Niebawem również na moim blogu pojawi się tego typu wpis. Co do sytuacji jaka Cię spotkała, mnie też strasznie denerwuje takie coś. Co prawda nie widziałam na własne oczy jak jakieś klientki testują kosmetyki, ale często miewam sytuacje kiedy chcę już kupić jakiś kosmetyk, a tu okazuje się, że był już wcześniej testowany. Podobnie jak Ty uważam, że do tego służą testery! Podczas ostatnich promocji miałam taką sytuację z pomadką Bourjois Rouge Edition. Na półce w Rossmannie leżał sobie tester, który wypróbowałam. Gdy spodobał mi się kolor postanowiłam dokonać zakupu jednak najpierw sprawdziłam wszystkie trzy pozostałe pomadki, które były na półce. Dobrze, że je otworzyłam przed zakupem, gdyż okazało się, że wszystkie są "nadgryzione". Poprosiłam więc ekspedientkę o znalezienie pomadki w szufladzie, gdzie są zapasy. Na szczęście była dostępna :-) Niestety takie sytuacje zdarzają się często i nie da się im zaradzić. Jednak zauważyłam, że w drogeriach Super-pharm rzadziej zdarzają się tego typu sytuacje, gdyż kosmetyki są zabezpieczane tasiemkami, co czasem powstrzymuje klientki od wypróbowania kosmetyku. Podczas zakupów w Super-pharm wybieram więc zaklejone kosmetyki, wtedy mam pewność, że nikt tam nie "grzebał" :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. masakra z ludźmi w czasie promocji - strasznie głupieją... ale że nikt nie zwrócił uwagi, dokąd to wszystko zmierza :(

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za każdy komentarz
Wielka prośba o nie dodawanie linków blogów, reklam, spamu. Szczere opinie i sugestie są bardzo mile widziane.
Dziękuje za to, że jesteście i czytacie.