Kuracja stymulującawzrost nowych włosów Vichy Dercos Neogenic to innowacyjna odsłona produktu zmagającego się z problemem nadmiernego wypadania włosów, stymulująca ich wzrost. Po 1,5 miesięcznej kuracji czas na podsumowanie i podzielenie się Wami opinią na jej temat.
Większość z nas marzy o pięknych, zdrowych i gęstych
włosach, jednak szara rzeczywistość jest całkiem inna. Stres, ciąża,
nieodpowiednio prowadzony tryb życia, choroba i inne czynniki powodują, że
nasze włosy odbiegają od kanonu piękna promowanego w telewizji.
Jeśli chcesz mieć piękne, zdrowe, lśniące i gęste włosy (jak z reklamy telewizyjnej) zadbaj o skórę głowy. Podstawowym krokiem w pielęgnacji włosów jest dbanie o skórę głowy - o cebulki włosów. Bezpośrednio oddziałującym produktem na nie jest wcierka, która stanowi moje must have codziennej pielęgnacji. Kuracja stymulująca wzrost nowych włosów Vichy Dercos Neogenic w ostatnich dniach zawojowała moje podejście do wcierek i to jej poświęcę dzisiejszy wpis.
Vichy Dercos Neogenic zamknięte jest w stylowym, eleganckim, wykonanym z porządnego kartonu opakowaniu. W nim znajdziemy 28 ampułek oraz aplikator. W każdej ampułce znajduje 6 ml płynu - taka ilość produktu spokojnie pozwoliła na pokrycie całej głowy.
Kosmetyk ten stosowałam profilaktycznie.
Aktualnie nie zmagam się z nadmierną utratą włosów. Jedynym i odwiecznym moim
celem jest zagęszczenie ich. Produkt skracał świeżość moich włosów, przez co
aplikowałam go najczęściej na noc lub ok. 2-3 godziny przed myciem.
Ampułkę Vichy Dercos Neogenic wkładamy
do aplikatora, przebijając jej wieczko. Małe, niepozorne urządzenie, a cieszy.
Muszę przyznać, iż aplikator jest genialnym rozwiązaniem i ułatwieniem w
wcieraniu płynu w skórę głowy. Równomiernie, precyzyjnie rozprowadza preparat
po skórze, dodatkowo ją masując. W kilka minut preparat zostaje rozprowadzony.
Jego zapach jest dla mnie przyjemny, świeży. Owszem czuć w nim nutę alkoholu,
jednak ten szybko się ulatnia.
Producent zaleca stosować jedną ampułkę wcierki dziennie na suche lub wilgotne włosy. W moim przypadku sposób użycia produktu został nieco zmodyfikowany. Preparat nakładam zawsze przed myciem włosów, czyli 2-3 razy w tygodniu. Opakowanie 28 ampułek wystarczyło mi na ok. 1,5 miesiąca.
Kuracja stymulująca wzrost nowych włosówVichy Dercos Neogenic rzeczywiście działa. Po zakończeniu stosowania produktu
moje włosy wzmocniły się.
Pierwsze efekty widoczne są po miesiącu
stosowania. Wcierka znacznie przyśpieszyła porost moich włosów - ok.dodatkowego
1,5 cm. Stały się one wyraźnie dłuższe, a małe włoski zostały wzmocnione.
Cebulki moich włosów nabrały "dodatkowych sił", redukując liczbę ich
wypadania. W czasie stosowania Neogenic moje włosy zostały uniesione od nasady.
Nabrały dodatkowej objętości, lekko się pusząc. Moja skóra głowy nie jest
nadwrażliwa, więc znajdujący się alkohol w składzie nie podrażnił jej.
Prosty skład: Alcohol Denat., Aqua, Diethyllutidine, Citric Acid, Safflower Glucoside, Parfum, to kolejny plus kosmetyku. Vichy Dercos Neogenic zastosował 5% roztwór Stemoxydine, którego zadaniem jest pobudzenie uśpionych cebulek włosów i stymulacja włosa.
Nie zauważyłam pojawiania się nowych
włosków. Podejrzewam, że jest to wina zbyt krótkiego stosowania produktu. W
przypadku większości wcierek znaczne rezultaty możemy zauważyć po ok. 3
miesiącach od stosowania. Uważam, że po 3 miesiącach regularnego stosowania
płynu Neogenic na mojej głowie mogłyby się pojawić nowe baby hair. Produkt ten
posiada wielki potencjał w sobie.
Zapraszam Was do śledzenia mojego profilu na Instagramie oraz FB.
Mi jakiś rok temu mocno wypadały kudełki, ale zaczęłam akcję skrzyp, olejowanie częstsze, suple brałam, płukanki, cuda wianki i jest super teraz :)
OdpowiedzUsuńpolubiłam się z herbatką ze skrzypa oraz pokrzywy, sięgam po nie w okresie jesiennym - w tym czasie najlepiej mi smakują ;)
Usuńja teraz używam drugą butelkę olejku nacomi, według mnie zasługuje na uwagę, włosy rosną mi szybko i już nie wypadają :) zerknij na skład, na pewno Ci się spodoba :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o ulubiony oleje stosowany w pielęgnacji włosów to jest nim IHT9 i olej lniany. Wcierki stosuje swoją drogą, tak dodatkowo. Są one idealnym dopełnienie mojej pielęgnacji, które przyśpiesza porost moich włosów, a czasami powoduje wysyp baby hair.
UsuńPolecę mężowi :)
OdpowiedzUsuńAplikator to genialne rozwiązanie w stosowaniu wcierek. Proste urządzenie, a tak ułatwia życie ;)
OdpowiedzUsuńu mnie alkohol odpada w kosmetykach... ŁZS mi go nie toleruje
OdpowiedzUsuńSkoro wiesz, że alkohol może podrażnić Twoją skórę głowy to faktycznie można go unikać. U mnie nic złego nie robi i nie przeszkadza mi w składach różnych wcierek.
UsuńSzkoda tylko, że skraca świeżość włosów, bo nakładany na dłużej pewnie działałby jeszcze fajniej. Ten aplikator to faktycznie świetna sprawa, ja sporadycznie nakładam na skórę głowy olej Khadi i dostanie się do skóry głowy przy długich włosach to nie taka łatwa sprawa ;D
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu stosowałam olej IHT9 i miło go wspominam. Owszem skraca, ale nie przeszkadzało mi to tym bardziej iż najczęściej płyn aplikowałam przed pójściem spać, a dopiero rano myłam głowę.
UsuńPuszące się włosy i alkohol, niestety dla mnie odpada ;(
OdpowiedzUsuńNajlepsze jest to, że produkt faktycznie działa :) Osiągnęłaś naprawdę dobry wynik!
OdpowiedzUsuńTak, to prawda. Produkt działa, a do tego jego aplikacja jest bajecznie prosta. Już wiem, że jest to mój jeden z ulubieńców ostatnich tygodni.
UsuńFajna kuracja. Myślę, że mogłabym ją zastosować też profilaktycznie :)
OdpowiedzUsuńAktualnie nie zmagam się z nadmierną utratą włosów. Jedynym i odwiecznym moim celem jest zagęszczenie ich, a ten kosmetyk pomaga mi osiągnąć mój cel ;)
Usuń