Istnieją pewne produkty bez których nie wyobrażam sobie zimowej pielęgnacji zarówno ciała, twarzy jak i włosów. Najczęściej są to kosmetyki, które kupuję regularnie, które podbiły moje serce, które rzeczywiście działają, które stanowią moje małe sezonowe KWC, które sprawiają, że zima nie jest mi niestraszna.
Zimą lubię otulać się słodkimi zapachami, spędzać długie wieczory w pokoju pełnym świec, czytać książki przy kubku gorącej czekolady, "konserwować się" treściwymi kosmetykami.
Dziś przedstawię kilku zimowych ulubieńców, którzy stanowią moje ZIMOWE MUST HAVE.
Pierwszym produktem, który polecam z czystego serca to balsam do ciała na bazie masła Shea. Najchętniej takie balsamy kupuję: w Orgqniqu lub w Mydlarni u Franciszka. Masło do ciała w którym masło Shea stanowi kluczowych składnik jest bardzo treściwym produktem, który nawilża moje ciało, łagodzi wszelkie podrażnienia, a jego zapach pozostaje ze mną na długi czas. Przy regularnym stosowaniu takiego masełka, kosmetyk sprawia że nasza skóra staje się aksamitnie miękka. Tego rodzaju produkt jest moim zimowym must have.
Jakiś czas temu opublikowałam recenzje masełka Organique Guarana - moja nowa miłość - LINK TU <KLIK>
Skoro jesteśmy przy masełkach do ciała pora wspomnieć o peelingach. Aktualnie stosuję peeling ze Starej Mydlarni Mandarin&Basil mandarynka z bazylią Peeling solny. Jest to bardzo fajny produkt, który jednocześnie jest dość ostrym zdzierakiem, który dobrze usuwa martwy naskórek oraz środkiem nawilżającym ciało. Opiera się na olejkach pielęgnacyjnych, które na długi czas nawilżają skórę. Peeling w okresie zimowym jest moim kolejnym produktem, który muszę mieć. Ważne jest, aby zdzierak posiadał w swym składzie olejki.
Zimą lubię zażywać długie kąpiele w wannie wypełnionej dużą ilością wody, pianą lub olejkiem/ oliwką do ciała. Jakiś czas temu zakupiłam płyn do kąpieli - Stara Mydlarnia. Za 500 ml płynu do kąpieli o cudnym zapachu figi z śliwką zapłaciłam 28 zł. Czy warto było? Zdecydowanie nie, był to mój pierwszy i ostatni zakup tak drogiego kosmetyku do kąpieli. Kosmetyk dobrze się pieni - jak większość tego typu produktów, a zapach utrzymuje się jakiś czas w łazience. Dlaczego mam płacić za kosmetyk 4 razy więcej skoro jest porównywalny do drugiego o wiele tańszego produktu, nie widzę sensu przepłacać,. Aktualnie przerzuciłam się na tańszą alternatywę Isana o zapachu "Czas marzeń" za 750 ml płacimy coś około 7 złotych.
Będąc w tematyce pielęgnacji ciała muszę wspomnieć o żelach do mycia, które koniecznie muszą zawierać w swym, składzie olejki. Tak moja zimowa pielęgnacja ciała opiera się na olejkach.
Często olejki naturalne, gotowe już olejki drogeryjne wykorzystuje jako dodatek do kąpieli. Kilka kropel wlewam do wanny.Jest to taka alternatywa wykorzystania olejków, które się u mnie nie sprawdziły w pielęgnacji cery czy włosów.
Kolejna pozycja to krem do rąk. Nie wyobrażam sobie zimowej pielęgnacji bez tego produktu. Obowiązkowo jeden krem mam w pracy, drugi w domu. Zimą nasze dłonie narażone są na złe warunki zewnętrzne. Skóra staje się sucha, spierzchnięta, odwodniona. Zadbajmy o nie, pamiętajmy o peelingu i odpowiednim nawilżeniu.
Jeśli chodzi o zimową pielęgnację włosów to must have są treściwe maski do włosów. Zimą nasze włosy potrzebują odpowiedniego nawilżenia, regeneracji i odżywienia z pomocą przychodzi odżywka Garnier Naturalna Pielęgnacja Ultra Doux LINK <KLIK>
Kolejnym produktem w pielęgnacji włosów jest oczywiście dobrze dobrany olejek. Aktualnie moim ulubieńcem w tej kwestii jest IHT 9 - recenzja tego produktu LINK TU
Dodam jeszcze, że zimą nasze włosy narażone są na uszkodzenia mechaniczne dlatego warto je zabezpieczać m.in. sylikonami, nosić związane, zakładać okrycie głowy. sądzę, że post na ten temat pojawi się niebawem.
Do mojej zimowej listy MUST HAVE mogłabym dopisać kilka innych pozycji, lecz wyszłam z założenia że wymienię tylko te produktu, bez których nie wyobrażam sobie zimowej pielęgnacji, które stosuje tylko lub z większą częstotliwością w tym okresie.
A co stanowi Wasze zimowe MUST HAVE? Może macie wybrane produktu, bez których nie wyobrażacie sobie zimowej pielęgnacji?
Bądź na bieżąco, polub mnie na Facebook.com
Miłego dnia
ten olejek do twarzy i ciała z Joanny mnie zaciekawił :) moje zimowe must have to pomadka blistex, krem do rąk neutrogena i tłusty krem do twarzy ;)
OdpowiedzUsuńpomadka blistex byłam zimowym ulubieńcem 2013 roku
UsuńDużo kosmetyków,które zaprezentowałaś znamy :) najbardziej cenimy markę Organique i Tołpę :)
OdpowiedzUsuńbuziaki
xo xo xo xo xo
Masło Organique Guava to moja miłość w okresie zimowym <3 Genialnie nawilża, natłuszcza i to uczucie pozostaje z nami naprawdę dłuuuugo :) Fajny post i myślę, że skrobnę coś podobnego :)))
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Tobą, masełko Organiqua jest genialne polecam każdemu
Usuńdla mnie must have to dobry balsam do ust (np. Neutrogena), krem do twarzy i krem do rąk :)
OdpowiedzUsuńNie wyobrazam sobie wyjsc z domu zima bez nawilzajacego balsamu do ust i kremu do rak :-) jesli chodzi o wlosy to oczywiscie sera silikonowe, nawilzajace maski i czapka :-)
OdpowiedzUsuńi ja używam sera silikonowe, ale praktycznie przez cały rok, w tym poście umieściłam produkty które kojarzą mi się z zimową pielęgnacją, które umilają mi ten czas
UsuńU mnie też pielęgnacja staje się bardziej olejowa zimą :) Na usta obowiązkowo masło shea, oleje i masła zamiast balsamów do ciała. Zimą też chętniej sięgam po kwasy do twarzy.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym płynem z Isany, muszę go powąchać następnym razem w Rossmannie :)
tani i dobry, po co przepłacać :P ja już zrobiłam ten błąd ;/
UsuńDla mnie nr 1 to maslo do ciala i krem do rak moze jakias pomadka ochronna ;)
OdpowiedzUsuńU mnie również króluje odzywka Garniera. Również lubię treściwe balsamy jednak sięgam po masła do ciała. Nie lubie sie lepic albo byc tłusta. Używam do mycia ciała zele w połączeniu z oliwka w zelu z j&j :) Nienawidze kremów do rąk. To jedyna rzecz, której nie używam i nie mam ani jednej tubki. Jednak mąż mnie wyręcza ma tak przesuszone dłonie, że tony tego musi nakładać na rece. Kąpiele.... uwielbiam, jednak teraz zostaje mi tylko prysznic, bo taplanie sie w gorącej wodzie w ciąży jest nie wskazane. Za to jak przygotowuję kąpiel mężowi zawsze wrzucę jakąs sól czy płyn, kule do kąpieli. Byle było dużo piany i ładnie pachniało :)
OdpowiedzUsuńto dobra żona z Ciebie, skoro przygotowujesz kąpiel małżonkowi z dodatkiem jakiegoś kosmetyku, mój ze mną nie ma tak dobrze :P kiedyś i ja nie lubiłam kremów do rąk, lecz zmieniło się to z czasem skóra zaczęła pękać, pojawiały się rany z przesuszenia ;/ pamiętam, że krem z wit. A mi bardzo pomógł
Usuńz Twoich must have zimowych znam tylko odżywkę z Garniera,która jakoś tak bardzo nie podbiła mojego serca ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post, sporo inspiracji :) Znalazłam w tym poście kilka produktów, których nie znam a chętnie wypróbuję (chociażby krem do rąk z Tołpy). I totalnie podpisuję się pod masłem do ciała Organique. Sama używam zielonej trawy i uważam, że jest obłędny!
OdpowiedzUsuńkrem do rąk z Tołpy polecam, lekka formuła, która szybko się wchłania, nawilża również dobrze
UsuńJa chcę to pudełkooooo !!!!! A tak poza tym, też najchętniej zaopatruję się w Organique ;) i krem do rak to mój przyjaciel nie tylko zima. Zawsze muszę mieć tubkę pod ręką. W samochodzie, w torebce, przy biurku.
OdpowiedzUsuńostatnio gdzieś czytałam, że więcej masła shea znajduje się w masełkach oferowanych przez Mydlarnię u Franciszka, ciekawe muszę to sprawdzić
UsuńMuszę sprawić sobie jakieś masło z Organique :-)
OdpowiedzUsuńZimą też częściej sięgam po olejki do twarzy i ciała. Świetnie chronią moją skórę przed wysuszeniem.
OdpowiedzUsuńTa odżywka Garnier to mój ogromny ulubieniec od wieeelu miesięcy:) Na noc codziennie smaruję grubą warstwę Tisane:)
OdpowiedzUsuńu mnie Tisane kompletnie się nie sprawdziło, wolę Blistex
UsuńNic nie znam, jednak te masełko z organique mnie zainteresowało i olejki! :)
OdpowiedzUsuńolejki zimną polecam ;)
UsuńOlejki też u mnie obowiązkowo muszą być :D
OdpowiedzUsuńCiekawy jest ten krem kokon z Tołpy ;)
OdpowiedzUsuńU mnie absolutnie obowiązkowe są kremy do rąk, pomadki ochronne do ust, kremy nawilżające i ochronne do twarzy oraz balsam do ciała, choć nie zawsze.
OdpowiedzUsuńmasło Shea jest na mojej liście zakupów, szczególnie na okres zimowy chce je przetestować :)
OdpowiedzUsuńBalsam do ciała z masłem shea chciałabym przetestować. :-)
OdpowiedzUsuńspróbuj, warto ;)
UsuńTeż mam ten balsam pod prysznic, ale jeszcze nie stosowałam. :-)
OdpowiedzUsuńW sumie chyba moje must have są podobne :)
OdpowiedzUsuńW pełni popieram- olejki w sezonie zimowym to must have również u mnie.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbować żel z ISANY- szczerze nie zwróciłam wcześniej na niego uwagi.
Pozdrawiam :)
akurat ten żel z Isany lubi i moja babcia ;)
Usuńświetny post! muszę dokupić jeszcze kilka produktów :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zestawienie :) Lubię tę odżywkę z Garnier :)
OdpowiedzUsuńnie mialam tej odzywki ale chyba tylko ja jedyna;)
OdpowiedzUsuńHaha, moje zimowe must have to przejście gry Wiedźmin od nowa :D.
OdpowiedzUsuńzimą i ja gram w gry, szczególnie w te karciane ;D
UsuńMój must have to krem naturalny na bazie olejów do twarzy na noc na przemian z olejem kokosowym. Do rąk krem z urea oraz do rąk mocno przesuszonych z p2. Do ust Blistex oraz bebe. Do ciała olejek pod prysznic z Isany lub Balea. I balsam musi być regenerujący jak te z Neutrogeny czy Garnier :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą serię z tołpy z której polecasz krem do rąk! I u mnie też cała ich masa jest, ale akurat tego jeszcze nie miałam, muszę wypróbować :) I używam aktualnie tej odżywki z garnier i jestem dosyć zadowolona :) Trzeba się dopieszczać zimą :) P.S. Byłaś moim mikołajem, bardzo dziękuję za świetną paczuszkę i mam nadzieję, że dostałaś równie fajną od kogoś ;)
OdpowiedzUsuńpost ukaże się niebawem, nie miałam czasu na jego napisanie fajnie, że spodobał Ci się mój "Mikołaj" jest mi bardzo miło z tego powodu
Usuńbardzo się cieszę, że paczuszka ode mnie dotarła na czas i że prezenty się podobają :):):) czekałam z tym komentarzem do dzisiaj, bo myślałam, że wstawisz post o blogerskich mikołajkach ;) ja swoją też otworzyłam już w poniedziałek więc doskonale Cię rozumiem ;D pozdrawiam i obserwuję! :)
OdpowiedzUsuńpost dopiero się ukaże :P
UsuńDla mnie zima bez ciepłej herbaty i pomadki nie istnieje :)
OdpowiedzUsuńtaaa ciepła herbata to moje całoroczne must have
Usuńchciałabym wypróbować olejek IHT 9 :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego produktu Tołpa, ciekawe jak zareagowałaby na nie moja cera. :-)
OdpowiedzUsuńMasełko z organique - rewelacja! <3 Ja nie wyobrażam sobie zimy bez termoforu :-D Pozdrawiam :-*
OdpowiedzUsuńmoja ulubiona odżywka z garniera ! teraz jest w biedronce u mnie za ok 6 zl i musze sie zaopatrzyc w więcej :):)
OdpowiedzUsuńooo dobrze wiedzieć ;D muszę ją zakupić ;)
Usuńja sobie nie wyobrażam zimy bez dobrego oleju do włosów, dobrego kremu do twarzy i rąk i balsamu do ciała. To dla mnie kosmetyczne minimum :) lubię też nałożyć olejek na twarz, zimą sprawdza mi się świetnie OCM. No i jestem z tych, którzy muszą mieć na twarzy jakiś podkład, bo mam wrażliwą skórę i wystarczy mały spadek temperatury, albo silniejszy wiatr i już jestem czerwona :/
OdpowiedzUsuńAle masz śliczne serduszko! Olejki lubię, ale muszę mieć czas i ochotę, aby ich użyć, bo nie jestem regularna... Tołpę kocham!
OdpowiedzUsuń