Przed ślubem szukałam jakieś odżywki do włosów bez spłukiwania. Wiedziałam, że nie będę poświęcać tyle czasu moim włosom co dotychczas. Dodatkowo nie chciałam zabierać z sobą ogromnego bagażu. Dlatego zdecydowałam się właśnie na ten mały kosmetyk.
W pewnym sklepie ekspedientka zaproponowała mi kosmetyki marki Fanola. Pierwszy raz miałam do czynienia z tą firmą.
No dobrze, ale właściwie co to jest za marka?
Jest to włoska marka profesjonalnych kosmetyków, produktów do włosów. W ich ofercie możemy znaleźć szampony, odżywki, farby do włosów (mam ochotę je wypróbować) czy produkty do stylizacji.
Odżywka wystarczyła mi na jedną aplikację. Dodam jeszcze, że buteleczka była niepełna.
Nałożyłam ją na samym końcu po umyciu włosów, na wilgotne włosy i pozostawiłam do wyschnięcia.
Konsystencja bardzo płynna. Właściwie jak "zwykła woda" zabarwiona na śliczny odcień turkusu.
Moja opinia.
Odżywka posiada ciekawy zapach i kolor. Producent zapewnia nas iż produkt nie zawiera w składzie soli i nie powinien wywoływać alergii z czym się zgodzę. Mimo tego, że jestem alergikiem nie miałam problemu z wysypem czy swędzeniem itp. Zużytą fiolkę pozostawiłam do ponownego wykorzystania. Fajnie, że można ją zamknąć. Na tym kończą się pozytywy odżywki.
Co do działania.
Odżywka miała za zadanie nawilżyć włosy i tu się kompletnie nie sprawdziła. Nic nie zrobiła z moimi włosami. Nawet nie ułatwiła mi ich rozczesywania. Co to za odżywka która tylko fajnie wygląda. Wolałabym aby działała... Skoro 10 ml. kosztuje ok.7 zł. (dokładnie nie pamiętam) to dochodzę do wniosków, że to drogi kosmetyk.
Podsumowując nigdy więcej.
Może spotkałyście się z tą marką? Jeśli tak to ciekawa jestem Waszej opinii ;)
Buziaki ;)
Tak na marginesie teraz tak sobie myślę, że mieszkam w fajnym punkcie...między dwoma sklepami z artykułami i profesjonalnymi kosmetykami do włosów.