Nie jestem osoba, która
kiedykolwiek w publicznej strefie "obnaża się" i uchyla rąbka
tajemnicy z życia prywatnego. Nigdy do tej pory post opisujący moje życie nie
pojawił się na blogu. Wydaje mi się, że czas to zmienić i w kilku zdaniach wytłumacz
Wam moją blogową nieobecność.
Pewnie zauważyliście, że od
ponad 3 miesięcy prawie nie uczestniczę w życiu blogowym. Przestałam udzielać
się na innych blogach, ba nawet na swojej stronie sporadycznie zamieszczałam
posty. O oglądaniu urodowych filmach na YT, to już nawet nie wspomnę.
Dostawałam od Was kilka pytań, dotyczącej mojej nieobecności "dlaczego nie
zamieszam nic nowego?". W dzisiejszym poście znajdziecie odpowiedź na to
pytanie.
W życiu prywatnym, blogowym,
szkolnym i zawodowym mam ogrom zaległości. Mieszkanie nie jest tak czyste, jak
było do tej pory, obiady gotuję co drugi, trzeci dzień, a w pracy nadal staram
się pozamykać sprawy jeszcze z ubiegłego roku. Presja czasu i obowiązków, męczy
mnie. Nie jestem perfekcjonistką, ale z pewnością osobą bardzo dokładną i
pilnującą swoich spraw. Lubię kończyć wszystkie podjęte przeze mnie działania w
100%. Człowiek rano wychodzi do pracy z kiepskim samopoczuciem, wraca do domu,
musi ogarnąć mieszkania, coś zjeść, a tu już ciemno. Zmęczenie bierze górę, niemoc
wygrywa. I tak dzień po dniu. W weekendy należy odwiedzić rodzinę, albo iść na
zajęcia do szkoły. I znów wracam zmęczona do domu i nikt mnie nie rozumie. To,
że się śmieje i nie narzekam, nie świadczy o tym, iż nie jestem zmęczona, a w
chwili tworzenia tego wpisu, jestem chora.
Obowiązki zawodowe, obowiązki
rodzinne i obowiązki szkolne (szkoła fotograficzna) w ostatnim czasie
przytłaczają mnie, ale daje sobie radę - z opóźnieniem, ale nadrabiam
zaległości. Głównym powodem tych wszystkich zmian i powstałego z nich
zamieszania, jest ciąża. Moja piramida wartości dramatycznie się zmieniła.
Samopoczucie.
Pierwsze 14 tygodni ciąży były
dla mnie straszne. Wymioty, mdłości, wieczne zmęczenie ograniczało mnie i
zmieniło tryb mojego dotychczasowego życia. Nagle okazuje się, że to co robiłaś
do tej pory, to co było normą staje się wyzwaniem, a jego realizacja opóźnia
się. Świat, dotychczasowa rutyna (na którą często narzekałam, a za którą teraz
tęsknię) przestaje istnieć.
Będąc w ciąży nie przewidzisz
swojego samopoczucia. Jednego dnia, czujesz się świetnie, a następnego
"mieszkasz w łazience" i zaprzyjaźniasz się z sedesem. Od ok. 6
tygodnia ciąży towarzyszy mi barak apetytu i wstręt do pewnych zapachów. W
pierwszym trymestrze ciąży schudłam 3 kg, co jest normalne. Sen, to dla mnie
kolejny problem. Zasypiam szybko, ok. 20-21 godz. śpię, o 2-3 w nocy budzę się
i już nie zasnę, czekam do godz. 6 wstaje do pracy.
W moim przypadku do tego
wszystkiego należy (jeszcze) dołączyć pracę. Tak, nadal pracuję. Pracodawca
wcześnie został przez mnie poinformowany o ciąży, wiadomość przekazałam w 2.
miesiącu ciąży. Na ten temat nie będę się rozpisywać powiem tylko tyle, iż
jestem bardzo zadowolona z tak szybkim powiadomieniem dyrektora o moim stanie.
Każda z nas inaczej przechodzi
ciążę, to normalne. Zmiany jakie powstają w organizmie kobiety są ogromne.
Wszystko się zmienia o 180 stopni. Do tego dochodzą zmiany hormonalne,
samopoczucie i pewne ograniczenia, utrudniające życie codzienne. Jeśli
kiedykolwiek powie mi ktoś, że ciąża to błogi stan, to będę mu zazdrościć.
Oczywiście mowa jest o kobietach, którym mogę tylko pozazdrościć dobrego
samopoczucia, wolnego czasu.
Jednak dla pewnych momentów
warto przechodzić wszystkie te utrudnienia, które są jak kłody rzucające przez
życie. Mowa jest o badaniu USG, podczas którego widzisz na początku małe,
szybko bijące serduszko, nóżki, rączki, paluszki, zarys nowego życia. Noszę w
sobie cud.
Chłopiec, czy
dziewczynka?
Ja już znam odpowiedź na to
pytanie. W ostatnim czasie upodobałam sobie Instagrama i tam bywam najczęściej.
Tam na Instastory od czasu do czasu pokazuje pewne epizody z dnia codziennego.
W niedalekiej przyszłości tam możecie dowiedzieć się czegoś więcej o mojej
małej fasolce.
Jakie plany mam na przyszłość?
Co zamierzam zrobić z blogiem?
Na chwilę obecną nie snuję
planów na przyszłość, ale stawiam sobie wyzwania. Wyzwania mają mnie motywować
do działania. Chcę powrócić do blogowego życia, do regularnego pisania, jednak
na chwilę obecną najważniejsze jest dla mnie moje życie prywatne, moje dziecko.
Staję się mamą.
Gratuluje i zycze wytrwalosci i spokoju, bo tego potrzebujesz teraz najwiecej <3
OdpowiedzUsuńGratulacje!!! i życzę zdrowia :*
OdpowiedzUsuńGratulację :) W Twoim życiu wiele się teraz zmieni. Trzymam kciuki, żebyś sobie wszystko poukładała i żeby było ci z nowym rytmem dobrze.
OdpowiedzUsuńOj przydałby się błogi spokój, ale jeszcze trochę i mam nadzieję, że mój styl życia za chwilę się zmieni.
OdpowiedzUsuńDo zmian trzeba się przyzwyczaić i pogodzić się z nimi, a jestem na etapie ich akceptacji. Dziękujemy ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję i również życzę wszystkiego dobrego dla Was ;) W dzień nie śpię w nocy nie zasnę. Mdłości powoli odchodzą, więc o tyle jest u mnie lepiej. Na początku ciąży moim sposobem na mdłości był chleb ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję i życzę wszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, a raczej dziękujemy ;)
OdpowiedzUsuńAch, tak czułam po Twoim ostatnim wpisie na Instagramie i czekałam na ten tekst. Asiu, serdeczne gratulacje! ❤ Życzę Ci z całego serca, aby te nadchodzące tygodnie były dla Ciebie błogie, a początkowe dolegliwości pozwoliły o sobie zapomnieć. Dużo zdrowia i spokoju dla Ciebie, dla Was. 😊😘
OdpowiedzUsuńgratulacje :) dużo zdrówka dla ciebie i niech maleństwo zdrowo rośnie w brzuszku :)
OdpowiedzUsuńAsiu, mamą juz jestes, i bedziesz nią juz zawsze☺
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratuluję :)
OdpowiedzUsuńGratuluje kochana u mnie 23 tc :D Też mam tak ze spaniem często też śpię w dzień ok.2-3 godzinki na szczęście mdłości w ogóle nie miałam u mnie chłopak <3
OdpowiedzUsuńGRATULACJE <3 I to mega, mega wielkie!
OdpowiedzUsuńGratuluję kochana >3 U mnie pierwsze 3 miesiące też były okropne, nawet nie mogłam za bardzo jeść i też schudłam, w drugim trymestrze czułam się znakomicie, a końcówka ciaży zakończyła się przedwczesnym szpitalem! Pracowałam do 7 miesiąca, ale na szczęście moja kryszynka urodziła się poprzez cc cała i zdrowa :) Też myślałam, że po porodzid będę mało się udzielać w blogosferze, a jednak udaję mi się znaleźć na wszystko, będąc na macierzyńskim jest mi łatwiej, a córcia jest na tyle grzeczna i mi pozwala działać. Buziaczki >3
OdpowiedzUsuńZdrówka Tobie kochana i maleństwu oby urodziło się zdrowie, a Tobie dalszej wytrwałości;*
OdpowiedzUsuńGratulację i dużo siły!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
OdpowiedzUsuńOj teraz się przyda zdrowie. Walczę z przeziębieniem już 4 dzień i małymi kroczkami czuję lepiej, choć jak na zwykłe przeziębienie to i tak długo ;/
OdpowiedzUsuńGratulacje! :)
OdpowiedzUsuńgratuluje Kochana, ja przez druga ciaze cala wymiotowalam, wiec nie wiedzialam w ogole czasem jak sie nazywam , ale warto bylo i tak :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka i siły :*
OdpowiedzUsuńcudowne nowiny! życzę zdrowia dla obojga, szczęśliwego rozwiązania i wielu pozytywnych chwil, znalezienia chwil dla siebie! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję! Życzę dużo zdrowia dla Ciebie i maleństwa :-)
OdpowiedzUsuń