11:06

Lawendowy peeling do stóp Yves Rocher

Lawendowy peeling do stóp Yves Rocher

Jakiś czas temu zrobiłam zakupy w sklepie internetowym marki Yves Rocher - link tu. Okazuje się iż z dnia na dzień zaczynam lubić produkty tej marki. Sądzę, że mają oni w swojej ofercie hity jak i kity kosmetyczne - wiadomo jak każda firma. Dziś właśnie pragnę Wam przedstawić taki mały hit kosmetyczny marki YR.
Jest nim peeling do stóp.







Yves Rocher, Beaute des Pieds, Gommage Pieds Neufs a la Pierre Ponce (Peeling do stóp z pumeksem) Beaute des pieds

Link do KWC






Kilka słów od producenta:
"Peeling wygładza szorstkości i nadaje stopom niezwykłą gładkość.

Składniki roślinne:
- olejek eteryczny z lawendy bio zapewnia stopom komfort.
- puder z pestek moreli delikatnie wygładza skórę.

Stosować na mokre stopy 1 - 2 razy w tygodniu.
Masować kolistymi ruchami, a następnie spłukać.

STOPY SĄ BARDZIEJ DELIKATNE: 88%
Test przeprowadzony przez 26 osób przez 4 tygodnie,
przy stosowaniu peelingu do stóp 2 razy w tygodniu.
 Peeling złuszczający do suchych stóp. Usuwa martwe komórki naskórka oraz stwardnienia. Skóra jest wygładzona i miękka. Peeling zawiera drobinki pumeksu w 100% naturalnego oraz puder z pestek moreli."






Opakowanie:
Produkt znajduje się w małej tubce o pojemności 50 ml. Regularna cena tego kosmetyku to ok. 20 zł. Można go kupić w promocji za 14-12 zł. Moim zdaniem jego cena jest dość wysoka. Sam wygląd tubki jest bardzo estetyczny i miły dla oka. Przezroczysta tubka ułatwia kontrolowanie produktu. Widzimy ile pozostało go jeszcze w opakowaniu. Konsystencja jest średnio gęsta, łatwa do rozprowadzania. Produkt posiada małe drobinki, które są bardzo ostre. Nie uczulił mnie. Minusem jest to, że jest on mało wydajny. Posiada krótki termin ważności.







Działanie: 
Peeling Beaute des pieds YR jest baaaardzo dobrym produktem! Tak, już na samym początku musiałam to napisać.

Świetnie zdziera naskórek przy czym pielęgnuje stopy. Wygładza je a po jego użyciu są one miękkie, delikatne.
Jeśli mam dość dużo czasu to najpierw pumeksuję stopy. Następnie pozostawiam je minimalnie wilgotne i wcieram peeling szczególnie w pięty i obszar pod palcami. Następnie wycieram je delikatnie ręcznikiem i czasami nakładam krem do pięt. Czasami z tego względu iż nie muszę tego robić za każdym razem. Po tym zabiegu stopy nie wymagają "balsamowania". 
Jeśli mam mało czasu to tylko i wyłącznie wcieram produkt itd. Jeśli mamy problem z dużymi odciskami to ten kosmetyk nie poradzi z tym sobie. Musimy wybrać się np. do kosmetyczki.
Co do zapachu to muszę stwierdzić, że utrzymuje się on przez jakiś czas na skórze. Może nie jest on mega intensywny ale można go wyczuć.

Jednak produkt ten należy stosować go regularnie, najlepiej tak jak zaleca producent lub tak często jak wymaga tego nasza skóra. Pozwólmy my działać.

Zwykły kosmetyczny pumeks oraz ten peeling są moimi ulubieńcami.  

Skład:
Glycerin, Aqua, Pumice, Lavandula Angustifolia Water, Pentylene Glycol, Coco Caprylate, Prunus Armeniaca Seed Powder, Ammonium Acryloyldimethyltaurate Copolymer, Cetearyl Alcohol, Parfum, Linalool, Ceteareth-33, Xanthan Gum, Lavandula Angustifolia Oil, Allantoin, Tetrasodium EDTA.

Jak widać skład jest ciekawy. Skupiłam się na tych składnikach, które są "mało przyjazne". Ceteareth-33 jest chyba najgorszym składnikiem. Jest to substancja aktywnie myjąca, odpowiedzialna za gruntowne oczyszczanie skóry i włosów. Pentylene Glycol - zapobiega wysychaniu preparatu kosmetycznego oraz krystalizacji przy ujściu butelki. Ponadto pełni rolę rozpuszczalnika dla substancji hydrofilowych zawartych w kosmetykach. Tetrasodium EDTA odpowiada za trwałość produktu.







Dodam jeszcze, iż robiąc zakupy w sklepie internetowym YR można otrzymać punkty  Payback.


Znacie ten produkt? A może są jeszcze inne kosmetyki marki YR "warte grzechu"?


Miłego dnia
 
PODPIS

06:30

Kwietniowy haul zakupowy

Kwietniowy haul zakupowy

Wydaje mi się, że każdy lubi mieć coś nowego czy to w kosmetyczce, czy w szafie itd. To właśnie zdanie natchnęło mnie do napisania kolejnej notatki, która pojawi się za jakiś czas. Dodam tylko, że będzie powiązany z tematem zakupów. Mam nadzieję, że spodoba Wam się ;).




A w tym miesiącu udało mi się kupić kilka produktów oraz coś z czego jestem niesamowicie zadowolona.
Zapraszam do oglądania zdjęć.

15:16

Podcięcie włosów - moje spostrzeżenia

Podcięcie włosów -  moje spostrzeżenia

W środę  17.04. podcięłam a raczej fryzjerka podcięła mi włosy. Powinnam napisać byłam u fryzjera... tak brzmi lepiej. No więc byłam u fryzjera i pozbyłam się brzydkich, suchych i rozdwojonych końcówek.
Mimo tego że podcięcie nie było duże mianowicie ok. 3-4 cm, to czuję jakbym miała krótkie włosy, jakby obcięła mi ok. 15 cm.....







Jak było u fryzjera?
Szczerze mówiąc to nie podobało mi się. Obsługa była bardzo miła, salon czysty i elegancki, ale nie w tym tkwił problem.
Po przyjściu do salonu fryzjerka umyła mi głowę. Samo mycie było mega relaksujące, przyjemne. Następnie zasiadłam w fotelu fryzjerskim i tu zaczęły się problemy... Kobieta nie mogła rozczesać moich włosów. Jejku teraz śmiać mi się chce z tego. Powinna nałożyć odżywkę, która ułatwiłaby jej to czynność. Wiem, że mam suche, plączące, kręcone włosy i że bardzo ciężko jest je opanować... lecz wydawało mi się, że jestem u specjalisty w dziedzinie "włosów". A tu nic... coś tam nakładała w piance ale w baaardzo małej ilości. Plus jej słowa uświadamiania mnie jakie mam włosy... halo ja to wiem.
Rozczesała... rozpoczęło się cięcie. Tył ścięła mi prosto natomiast przód wycieniowała tak jak chciałam. Do tego używała nożyczek fajnie że nie brzytwy a i prostownicy. Szczerze mówiąc prostownica była zbyteczna, ale zgodziłam się na nią z ciekawości i tego żałuje. Widziałam jak dymek unosi się z moich włosów. Dodam jeszcze, że to prostowanie nie było dokładne. Wyprostowała wierzchnią warstwę.






Następny raz wybiorę się do mojej sprawdzonej fryzjerki, która lepiej się obchodziła z moimi włosami.

Rozdanie:





PODPIS

14:03

Inna odsłona sławnego Latte

Inna odsłona sławnego Latte

Robiąc zakupy jakiś czas temu na Allegro znalazłam w ofercie pewnego sprzedawcy szampon Latte marki Kallos. Przyznam szczerze, że ten produkt baaaardzo mnie zaciekawił i jeszcze baaaaaaaardziej zaczął kusić. Myślałam, że skoro maska Latte okazała się być genialna to może szampon też będzie taki? Kupiłam. 
Dziś podzielę się z Wami moją opinią na jego temat.






Co o produkcie pisze sam producent?

"Zalecany do włosów suchych, łamiących się oraz poddanych obróbce chemicznej. Dzięki zawartości pielęgnującej proteiny mlecznej wzmacnia strukturę włosów."

Opakowanie:
Szampon znajduje się w dużej, plastikowej butelce o pojemności 1l. Butla jest bardzo nieporęczna, niewygodna. Ciężko jest ją utrzymać ze względu na jej kształt jak również szczególnie na początku stosowania ze względu na ciężar. Konsytuacja ma barwę mleczną i jest dość gęsta jak na szampon. Zapach nie jest tak śliczny jak w przypadku maski Latte o której pisałam TU. Jest on słodki przy czym bardziej mdlący. Produkt jest wydajny, bardzo dobrze się pieni. Nie uczulił mnie. Cena szamponu wynosi ok. 10 zł. a co do dostępności to podobno dostępny jest w Hebe lub też na Allegro - tak było w moim przypadku.





Działanie:
Długo się zastanawiałam co mam tu napisać, ponieważ nie jest on taki fajny jak się wydaje. 
Szampon dość dobrze czyści włosy, za to bardzo dobrze się pieni. Podczas mycia robi z włosów sianko, nawet wydaje mi się że je trochę wysusza. Po myciu włosy strasznie trudno się rozczesują. Zapach niby słodki cukierkowo-mleczny ale jak dla mnie jest mdły. Nie utrzymuje się ona długo na włosach.

Nie wiem czy jest to wina tego szamponu czy też nie, ale na moim skalpie pojawiły się malutkie, drobne białe kropeczki - jest to coś co zauważyłam pierwszy raz na mojej głowie i przyznam się, że jestem w szoku.


Skład:



Hydrolizowana proteina mleka faktycznie występuje w składzie, lecz jest ona na dość dalekiej pozycji. 

Skoro kupiłam ten szampon to muszę go zużyć, choć tu już niekoniecznie jako produkt do mycia włosów. Może dodam go do prania ;) i może w nowej roli spisze się lepiej. 

Jest to produkt tani, wydajny i nic więcej... więc szkoda nawet tych 10 zł. na niego. Szkoda, że szampon Kallos, Latte Shampoo nie spisał się tak jak jego siostra moja ukochana maska. jest to taki dużżży bubelek w mojej łazience, który zajmuje baaaardzo dużo miejsca.


A może znacie ten produkt? Jeśli tak to jakie jest Wasze zdanie na jego temat?
Mam jeszcze jedno pytanie, może polecicie mi jakiś dobrze oczyszczający szampon?


Miłego dnia ;)

PODPIS

12:41

Pierwsze laminowanie - efekty i spostrzeżenia

Pierwsze laminowanie - efekty i spostrzeżenia

Ostatnio pisałam o laminowaniu - czym jest na czym polega? - link tu. Dziś podzielę się Wami moja opinią, spostrzeżeniami oraz rezultatami jakie otrzymałam na moich włosach po laminowaniu. 







Zacznę od tego iż użyłam drugiej metody laminowania.


Sposób nr 2: 
polega na nałożeniu mieszanki żelatyny po myciu włosów:
  • łyżka stołowa żelatyny, 
  • dwie łyżki stołowe wrzącej wody, 
  • łyżka odżywki LUB maski.

Żelatynę rozpuszczamy dokładnie w wodzie, po dokładnym rozpuszczeniu (uważajcie, żeby nierozpuszczone kryształki nie znalazły się we włosach, godzinne płukanie może być wtedy jedyna metodą pozbycia się ich!) i ostygnięciu mieszamy z odżywką i ciepłą maskę nakładamy na wilgotne włosy na ok.30-50 minut. 
Oczywiście musiałam coś zmienić, dodać od siebie itp. Użyłam dokładnie 1,5 małej łyżeczki żelatyny tyle samo wody oraz 2 łyżki maski COSMOFARMA S.R.L. ARGAN MASK WITH ARGAN OIL - maska do włosów z olejkiem arganowy.
Tą mieszankę trzymałam na głowie przez ok. 40 min. następnie bardzo dokładnie ją spłukałam. Nie suszyłam ich suszarką.
Ważne
"Pamiętajmy, że z laminowaniem włosów na własną rękę nie można przesadzać. Zbyt duża ilość protein może sprawić, że kosmyki staną się suche, napuszone i pozbawione blasku. 
Inne objawy "przeproteinowania" to m.in. łamliwość, kruchość czy „sianowatość” włosów. Na proteiny dobrze działają emolienty, czyli preparaty nawilżające skórę. Aby zatem uniknąć "przeproteinowania", warto sięgnąć po odżywkę zawierającą olejek. Równie dobrym pomysłem jest dodanie do rozpuszczonej żelatyny odrobiny oleju. Poza tym najlepiej laminować włosy nie częściej niż raz na dwa tygodnie."


Efekty i na co warto zwrócić uwagę?


Efekt jest błyskawiczny. Już po zmyciu mieszanki - żelatyny oraz maski, którą udało mi się wypłukać bez najmniejszego problemu, włosy bardzo dobrze się rozczesywały oraz nabrały blasku. Stały się elastyczne. Taki efekt można otrzymać po zastosowaniu odpowiedniej maski.

Minusem jest sianko powstałe na czubku mojej głowy, oraz te po rozczesywaniu - wszystko to widać na zdjęciach.






 
Dodam jeszcze, że w czasie trzymania jej na włosach, włosy zaczęły wysychać i stały się lekko sztywne. 

Wiadomo jeśli jest więcej wody to tym bardziej wodnista będzie mieszanka, im mniej wody tym ciężej maskę nałożyć. Należny więc wybrać złoty środek.
Żelatyna zastyga w niskiej temperaturze, dlatego im cieplejsza woda i mieszanka tym prościej nałożyć i zmyć maskę. Białka wnikają lepiej pod wpływem ciepła, dlatego warto maskę podgrzać suszarką (włosy zawijamy w foliowy czepek, nakładamy ręcznik i grzejemy go suszarką). Uważajcie na ręczniki i akcesoria. Ubrudzone żelatyną stają się mocno klejące i nadają się tylko do porządnego prania.
 


Nie każde włosy będą zadowolone z żelatynowego SPA. Wysokoporowe lub zniszczone włosy mogą zareagować wielkim i ciężkim do rozczesania sianem. Nie jest to pewnik, najlepiej spróbować samemu, ale można przypuszczać, że jest to metoda dla niskoporowatych kudełków.
Maska z żelatyny może dawać podobne efekty uboczne do przeproteinowania włosów- sianowate, matowe i nieelastyczne strąki. Efekt ten można minimalizować uzupełniając maskę o dawkę olejów i nawilżaczy, które zrównoważą białko (podobnie jak z płukanką z l-cysteiny)

  
Laminowanie nie podbiło mojego serca. Aktualnie nie planuje powtórzyć tej czynności. Może za jakiś czas. Tak ja wspomniałam wcześniej wolę użyć jakieś dobrej maski i uzyskać taki efekt. 
W środę idę do fryzjera ściąć moje straszne końcówki.


PODPIS

08:41

Laminowanie - czym jest na czym polega?

Laminowanie - czym jest na czym polega?

Jakiś czas temu było bardzo głośno o laminowaniu włosów. Czas odświeżyć temat. 
Od dawna planowałam zlaminować włosy, ale dopiero dziś odbył się mój debiut. Przyznam szczerze, że bardzo sceptycznie do tego podchodziłam. Kiedy już miałam to zrobić to albo najprościej w świecie zapomniało mi się, albo zaplanowałam coś innego lub też nie miałam czasu. W końcu jest, laminowanie wypróbowane. Efekty, moje spostrzeżenia opiszę i pokażę w następnym poście. Nie chcę zdradzać tego czy ta metoda sprawdziła się u mnie czy też nie. 






Przed rozpoczęciem laminowania zastanawiałam się czym jest laminowanie, jak je zrobić i co mi będzie do tego potrzebne? 
Szukałam i znalazłam odpowiedzi na moje pytanie. Pomyślałam, że jest to fajny pomysł na post. 


Dziś podzielę się z Wami zdobytą wiedzą na ten temat, a zacznę od wyjaśnienia czym jest laminowanie?

Laminowanie to pokrycie powierzchni specjalnym materiałem, dzięki któremu robi się ona odporna, np. na wilgoć czy uszkodzenia mechaniczne. W życiu codziennym laminuje się np. podłogę czy dokumenty.


A jak laminowanie wpływa na włosy?
Po takim zabiegu włosy powinny strać się gładkie, błyszczące. Gołym okiem ich kondycja powinna być lepsza.Laminowanie zapewnia spykość, miękkość w dotyku.  Można je bez problemu rozczesać. W Polsce wciąż jest to zabieg mało popularny.


Jak wygląda proces laminowania i co jest do niej potrzebne?
Sama metoda jest bardzo prosta. 
Potrzebna będzie:
  • stołowa łyżka żelatyny spożywczej
  • dwie-trzy łyżki bardzo ciepłej wody 
  • łyżka maski lub odżywki do włosów. 
Żelatynę trzeba dokładnie rozpuścić w wodzie. Grudki muszą zniknąć. Ja do tego wykorzystałam mikrofalówkę. Kiedy mamy już jednolitą konsystencję dodajemy odżywkę lub maskę. Tak przygotowaną miksturę nakładamy na całą długość włosów - mogą być wcześniej umyte i lekko podsuszone.

Następnie na głowę wkładamy foliowy czepek (jeśli go nie masz, może być siatka) i owijamy ją ręcznikiem. Po około 45 minutach włosy dokładnie spłukujemy chłodną wodą (trzeba starannie zmyć resztki mieszanki), rozczesujemy je, suszymy (najlepiej suszarką, ponieważ laminowanie „lubi” wysokie temperatury) i układamy jak zwykle.


W internecie na tą metodę znalazłam trzy sposoby.


Sposób nr 1:  

polega na nałożeniu żelatyny przed myciem włosów:
 
  • niepełne dwie łyżki stołowe żelatyny, 
  • trzy łyżki stołowe wrzącej wody, 
  • łyżka stołowa oliwy z oliwek, 
  • łyżeczka soku z cytryny, 
  • łyżka- dwie odżywki.

Żelatynę dokładnie rozpuszczamy, a po ostygnięciu dodajemy pozostałe składniki i mieszamy dokładnie. Nakładamy na zwilżone wodą włosy na ok. 40 minut i zmywamy delikatnym szamponem, po czym zwyczajowo nakładamy na chwilę maskę lub odżywkę. 

Sposób nr 2: 

polega na nałożeniu mieszanki żelatyny po myciu włosów:

  • łyżka stołowa żelatyny, 
  • dwie łyżki stołowe wrzącej wody, 
  • łyżka odżywki LUB maski.

Żelatynę rozpuszczamy dokładnie w wodzie, po dokładnym rozpuszczeniu (uważajcie, żeby nierozpuszczone kryształki nie znalazły się we włosach, godzinne płukanie może być wtedy jedyna metodą pozbycia się ich!) i ostygnięciu mieszamy z odżywką i ciepłą maskę nakładamy na wilgotne włosy na ok.30-50 minut.


Sposób nr.3:  

polega na nałożeniu żelatynowej maski przed myciem i wgrzaniu jej gorącym powietrzem we włosy:

  • łyżka stołowa żelatyny, 
  • trzy łyżki wrzącej wody, 
  • łyżeczka oliwy z oliwek, 
  • łyżeczka soku z cytryny. 
 
Żelatynę przygotowujemy jak wcześniej, ale warto zadbać, aby mieszanka była bardziej wodnista. Po ostygnięciu mieszamy ją z pozostałymi składnikami i nakładamy na lekko zwilżone wodą włosy pasemko po pasemku trochę jak przy farbowaniu .
Po wysmarowaniu wszystkich włosów suszymy je suszarką z ciepłym nawiewem, co powoduje otwarcie łusek włosa i wnikanie białek żelatyny we włókna. Prostownica nie jest dobrym pomysłem, lepiej użyć suszarki!
Po wysuszeniu otrzymujemy zupełnie sztywne, dziwne w dotyku siano. Otrzymane sianko myjemy delikatnym szamponem i nakładamy odżywkę lub maskę.



Zabieg ten nie ma szczególnych przeciwwskazań. Żelatyna jest całkowicie bezpieczna, nieszkodliwa i hipoalergiczna. Po laminacji można kontynuować zwykłą pielęgnację włosów. Jedynie zaleca się na krótki czas odstawić szampony głęboko-oczyszczające.

Laminowanie można wykonywać po trwałej ondulacji. Ale trzeba pamiętać, że słaby skręt może stracić swój kształt, ponieważ włosy po  laminowaniu nabywają masę i objętość.   


Na koniec kilka ciekawostek.


Film ochronny powstały na wskutek laminowania nie powoduje zaprzestania wnikania innych produktów pielęgnacyjnych. 

Częstsze laminowanie włosów nie da im maksymalnego pogrubienia.

Laminowanie włosów to nie zabieg.
To nie jest panaceum, ale skuteczna pielęgnacja włosów, jeśli wykonywane jest właściwie

Jeżeli twoje włosy są zniszczone, cienkie lub osłabione, warto przeprowadzić wcześniej ich rekonstrukcje (nałożyć odżywczą maskę ​​lub odżywkę nawilżająca) i dopiero po tym rozpocząć laminowanie.


To na tyle. W najbliższym czasie jak już wspomniałam wcześniej podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami. Dowiecie się również który sposób laminowania wybrałam.



Może próbowałyście? Jeśli tak to którą metodę laminowania Wy stosowałyście?
Miłego weekendu.


PODPIS

15:05

Coś baaardzo fajnego - Eubiona

Coś baaardzo fajnego - Eubiona

Jakiś czas temu otrzymałam w ramach współpracy z Panią Wiolettą aloesowy krem marki Eubiona. Podchodziłam po niego bardzo sceptycznie, ale na całe szczęście moje obawy okazały się nie uzasadnione ;).

ALOESOWY KREM DO TWARZY NA DZIEŃƒ z granatem - dla normalnej i mieszanej skóry





Kilka słów od producenta:

"Ekstrakt z aloesu nawilża skórę i poprawia jej elastyczność. Wyciąg z granatu ujędrnia oraz chroni przed negatywnymi czynnikami środowiskowymi. Krem intensywnie pielęgnuje i  pozostawia skórę aksamitną i miękką."






100% składników pochodzi z surowców naturalnych
23,62% składników pochodzi z kontrolowanych upraw biologicznych
99,4% składników roślinnych pochodzi z kontrolowanych upraw biologicznych


Opakowanie:
Krem znajduje się w estetycznej, białej tubce. Opakowanie samo w sobie jest bardzo standardowe i proste. Wydaje mi się, że ta prostota tak właśnie mnie ujęła. Dodam jeszcze, że kosmetyk był zabezpieczony przed ewentualnym wylaniem - zdjęcie poniżej, co aktualnie jest rzadko spotykanie. Co do konsystencji, to jest ona lekka o białym kolorze. Zapach jest przyjemny i dość mocno wyczuwalny. Pachnie on aloesem z nutą czegoś słodkiego. Produkt ten jest wydajny, a jego data przydatności od otwarcia wynosi 6 miesięcy. Obawiam się, że przez ten czas mogę go nie zużyć ponieważ mam jeszcze trzy inne kremy, które również przydałoby się wykończyć.






Działanie:
Krem dość szybko się wchłania. Czasami pozostawia lekki film na twarzy. Z tego właśnie powodu wydaje mi się, że nie jest to dobry produkt pod podkład.
Jego działanie jest genialne. Świetnie nawilża skórę. Po jego zastosowaniu cera staje się odżywiona, napięta i miękka.

Dodatkowym plusem jest skład:


INCI: water hydroalcoholic of aloe extract*, soja oil*, aloe vera extract*, caprylic / capric triglyceride, shea butter*, coco oil, glyceryl stearate citrate, cetearyl glucoside, lecithin, jojoba oil*, squalane, natural moisturiser, pomegranate extract*, glycerin, sorbitol, fatty alcohol, natural humectant sodium PCA, xanthan, natural vitamin E, sodium lactate, lactic acid, mix of essential oils, limonene, linalool, citronellol, geraniol, citral
* ingredients from organic farming


Czyż on nie jest fajny? 






Informacje dodatkowe: Nie zawiera składników pochodzących z martwych zwierząt, syntetycznych środków barwiących, konserwujących oraz zapachowych. Produkt nie był testowany na zwierzętach. Kosmetyk wegański. Cena ok 32 zł.


Wspomnę, że kosmetyki miałam okazję testować dzięki Biogreenhouse. Wszystkie te produkty dostępne są na oficjalnej stronie Biogreenhouse.

 
 

Zdjęcia pełnowymiarowego produktu są z strony http://www.pasazkosmetyczny.pl/.


PODPIS

18:07

Mania wcierania - woda brzozowa

Mania wcierania - woda brzozowa

Jakiś czas temu zakupiłam w moim ulubionym sklepie wodę brzozową Gloria.






Od 7.04.2013r. zaczęłam wcierać ten produkt w skalp. Robię to od pon.-cz. raz dziennie a od pt-n. dwa razy dziennie. O wszystkich efektach napiszę po zakończonej kuracji.
Dodatkowo od wczoraj (8.04.) zdecydowałam się na jedzenie, picie soków marchewkowych. Nie posiadam sokowirówki a szkoda. Soki marchewkowe najprościej kupuje w sklepie. Wybieram tylko te które zawierają 100% koncentratu marchewkowego czy też tyle samo zawartości owoców.
Dodatkową alternatywą będzie np.zupa marchewkowa czy jedzenie surowej marchewki.

Mam nadzieję, że rezultaty wcierania oraz picia soku marchewkowego przyniosą oczekiwane skutki.
Może macie jakieś doświadczenie z wodą brzozową?



Życzcie mi wytrwałości
Buziaki

PODPIS

15:54

Spóźnione marcowe denko

Spóźnione marcowe denko

Na samym początku pragnę Was przeprosić za moją nieobecność. Właśnie zmieniłam pracę i staram się odnaleźć w tym wszystkim, przystosować się do nowego trybu. 
Obiecuje, że od dziś postaram się nadrobić zaległości w czytaniu i komentowaniu Waszych postów.


Dziś spóźniony marcowy projekt denko.





 
PZ Cussons Original Source Lemon and tea tree shower - już pisałam, że żele tej marki są kiepskie. Zapach chemiczny, mało wydajne. Na plus przemawia tylko cena i ciekawy wygląd produktu. Pojemność 250 ml. cena ok. 6 zł. - cena promocyjna ♥♥♥♥♥ (2/6)

Forte Sweden SEYO żel pod prysznic Figa i granat - zapach jest świetny, a cena kusząca. Minusem tego produktu było to, że po jego użyciu strasznie mnie swędziła skóra. Konsystencja dość płynna przez co żel był mało wydajny. Pojemność 500 ml. cena ok. 7 zł. ♥♥♥♥♥ (2/6)

Bielenda Afryka SPA Dwufazowy olejek do kąpieli - jak dla mnie jest to produkt zbyteczny... właściwie nie wiem czemu to zrobiłam... Zapach fajny, lecz dość duszący. Bardzo dobrze się pienił. Mimo tego, że produkt był dwufazowy to po jego zmieszaniu produkt bardzo wolno się rozwarstwiał. Ogromnym minusem jest jego skład. Szczerze mówiąc wolę dolać jakiś naturalny olejek do kąpiel niż ten kosmetyk. Dodam jeszcze, że nic on nie robił. Cena ok. 8 zł. pojemność 500 ml. ♥♥♥♥♥ (2/6)






Oriflame Enigma Limited Edition - nie potrafię określać zapachu... wybaczcie. Tę wodę toaletową dostałam od teściowej, więc był to prezent. Po jej aplikacji kompletnie nic nie czułam. Myślałam sobie co to za badziew... a tu niespodzianka bo za każdym razem po jej użyciu wiele osób mówiło, że bardzo fajnie pachnę. Teraz mam ochotę na Enigme EDT ciekawe jak ta się sprawdzi. Pojemność 30 ml. cena ?? ♥♥♥♥ (5/6)


 



Tabletki Bratek - tabletki zażywałam 2 razy dziennie rano i wieczorem. Zahamowały wypadanie nowych "niespodzianek" na twarzy. Ich działanie jest robi wielkiego "wow", lecz ważne, że działa. Czy kupię ponownie, tak. Cena ok. 10 zł. ♥♥♥♥♥ (4,5/6)






Maska Intensywnie regenerująca do włosów farbowanych Biovax L'Biotici - recenzja tu, nareszcie nie ma jej! skończona! ♥♥♥ (1/6) działała dopiero po stuningowaniu

Chantal, ProSalon, Intensis, Two - Phase Conditioner for Dry Hair - Odżywka dwufazowa do włosów suchych i łamliwych - recenzja tu ♥♥♥♥♥♥ (3/6)
 
Joanna Color Professional odcień 8.1 - wszystko na jej temat tu, dodam jeszcze że było to moje drugie farbowanie włosów tą farbą i z efektów jestem baaardzo zadowolona ♥♥♥♥ (5/6)






Rexona Women Linen Dry antyperspirant w sztyfcie - uwielbiam Rexonę ale akurat ten antyperspirant był średni. Produkt nie chronił w 100% a zapach nie utrzymywał się długo. Nie pozostawiał białych śladów. Cena ok. 10 zł.
♥♥♥♥♥ (4/6)
Na koniec olejek zapachowy o mega ślicznym zapachu ;)


Miłego dnia

PODPIS

18:47

Czas na TAG

Czas na TAG

Zostałam otagowana przez curlycrazywoorld.blogspot.com oraz sluchajserca.blogspot.com. Dziękuję bardzo ;). 
Zapraszam ;).


Sądzę, że Wszyscy znają zasady więc nie będę o nich więcej pisać. 


Pytania od Curlycrazywoorld.

1. Wolisz kupować kosmetyki kolorowe czy takie do pielęgnacji?
Wolę kupować kosmetyki do pielęgnacji.

2. Jaka jest Twoja pasja?
hmmm...ostatnio moją pasją stało się blogowanie 

3. Chciałabyś mieszkać za granicą czy jesteś wierna Polsce?
Wolałabym pozostać w kraju.

4. Seriale czy filmy?
Filmy.

5. W jakim państwie spędziłaś najlepsze wakacje?
Szkoda, że na to pytanie nie mogę udzielić odpowiedzi.

6. Ulubiony blog?
Jest ich wiele ;) ;D

7. Ulubiony kanał na youtube?




8. Najlepszy szampon, odżywka, maska, wcierka jaki kiedykolwiek używałaś?
Szampon - tu nie mam ulubieńca.
Odżywka - tu również nie mam.
Maska a raczej maski - Kallos Crema al Latte oraz COSMOFARMA S.R.L. ARGAN MASK WITH ARGAN OIL - maska do włosów z olejkiem arganowym 
Wcierka - Joanna, Rzepa, Kuracja wzmacniająca

9. Ile średnio Twoje włosy rosną na miesiąc?
ok. 1,5 cm.

10. Jak często podcinasz włosy?
Bardzo rzadko... dwa razy w roku.

11. Czym zabezpieczasz włosy?
olejkiem ze słodkich migdałów, plus eliksir z Joanny.


Pytania od Sluchajserca.

1. Co najczęściej wkładasz, gdy jesteś w domu?
Dresy ;).

2. Jakie rzeczy znajdują się w Twojej torebce/plecaku?
Kalendarz, kosmetyczka, długopisy, torba, batonik ;D.

3. Rzecz, bez której nie wyjdziesz z domu, to?
Zimą są to rękawiczki, w cieplejsze dni 

4. Twoje największe uzależnienie?
Blogomania.

5. Kosmetyk, bez którego nie możesz żyć?
Podkład oraz maska do włosów.

6. Co najchętniej robisz w wolnym czasie?
Piszę posty.

7. Twój ulubiony zapach?
Euphoria Calvin Klein

8. Jaki jest Twój styl? (w 3 słowach^^)
Wygodny z klasą.

9. Kto jest Twoim największym autorytetem?
Moja babcia ;).

10. Ulubiona pora dnia?
hmm...zaczyna się ona ok. 16h.

11. Szpilki, czy baleriny?
Kocham to i to, lecz postawię na wygodę - baleriny.


Moje pytania:

 1. Ulubiony film.
2. Ulubiony produkty do ust.

3. Czy masz rodzeństwo?
4. Ulubiony kolor.

5. Jaki jest Twój kolor oczu?

6. Motto na dziś.

7. Ile masz par butów?

8. Ulubiony podkład?

9. Kiedy masz urodziny?

10. Czy lubisz wiosenne porządki?



Do zabawy zapraszam:




Buziaki :*

PODPIS